STRONA GŁÓWNA    
publikacje    
przetargi    
usługi    
linki    

Tym razem uczestnicy koncertu charytatywnego na rzecz niepełnosprawnej Emilki okazali się hojniejsi niż podczas poprzedniego podobnego koncertu, gdyż kwota uzyskana ze sprzedaży biletów i licytacji wyniosła 10 300 zł. Sala też była pełna, nawet dostawiono ponadplanowe krzesła.

Sprawił to nie tylko szczytny cel imprezy, ale w dużej mierze udział tak znanej osobowości scenicznej, jaką jest Piotr Bałtroczyk. Warto dodać, że na koncert przybyli również jego fani z sąsiednich miast.
Zresztą, Piotr Bałtroczyk dał występ rzetelny, z typowym tylko dla niego poczuciem humoru. Równomiernie rozłożył wątki ironiczne i autoironiczne, chwilami trochę w klimacie "Dnia świra", wszak artysta to już (kto by pomyślał) pięćdziesięciolatek. Oczywiście zrobił to charytatywnie. Zaś do Gołdapi przyjechał motocyklem.
Tuż przed licytacją państwo Nelly Wylot i Jarosław Kwasiborski zaprezentowało film o rehabilitacji Emilki w tutejszym sanatorium. Przy okazji okazało się, że mają do dyspozycji dwa nowoczesne aparaty, których nie ma nigdzie indziej w Polsce. Jest to między innymi orteza armeo.
Licytację prowadziły - Edyta Lampard-Symko i Beata Otto. Przedmiotów było dużo, choć najbardziej wartościowym okazał się medal papieski ofiarowany przez prof. Tadusza Iwińskiego, który za 2000 zł kupiła firma MFP sp. z o.o. Wysoko wyceniony został bibliofilski egzemplarz "Pana Tadeusza", który za 600 zł kupił burmistrz Marek Miros. Kilkakrotnie licytacje wygrywał Zdzisław Galiński.
Koncert charytatywny na pewno by nie zaistniał, gdyby nie pomysł i inicjatywa radnego Jana Stecia, który wykorzystując znajomość z aktorem Cezarym Rybińskim, wykorzystał znajomość tegoż z Piotrem Bałtroczykiem. Potem swoje serca okazali darczyńcy, których w Gołdapi mamy coraz więcej.




Co prawda Jan Steć podczas promocji swojej debiutanckiej książki prozatorskiej zażartował, że książkę napisać jest łatwo (wystarczy, by tylko coś się działo), to jednakowoż nigdy nie zrobi się przyzwoitej sztuki bez jakiegoś "coś", które trzeba mieć w sobie.

Idzie tu, rzecz jasna, o pewne umiejętności związane z wyczuciem warsztatu i po prostu literackie obycie, choćby oczytanie. I, wydaje się, że autor prezentowanego w Galerii K-2 "Kryptonimu Statuja" w jakiejś mierze te atuty posiada. Do tego jeszcze oczywiście potrzebne jest samo życie, nawet w przypadku kryminału lub political fiction.
Proza Jana Stecia, to zręczne i pomysłowe rozwiązanie formalne (choć nawiązujące do pewnych sprawdzonych wzorców), to także umiejętność prowadzenia intrygi i lapidarnego ukazywania charakterów. To także, choć w części, Gołdap w ciekawym, sensacyjnym, aspekcie.
Toteż chyba i dlatego licznie przybyła do Galerii K-2 publiczność z zainteresowaniem słuchała, nawet dosyć długich, fragmentów książki. Pierwszy rozdział w całości przeczytał burmistrz Marek Miros, gdzie rzecz toczy się wokół rozbiórki gołdapskiego pomnika. Zaś pewne postaci, choćby burmistrz Mirosław Marczak, czy jego zastępca Zamorski kogoś nam przypominają. Choć autor zastrzega z uporem, że to jest tylko political fiction...
Mimo upału na sali nie było pustych miejsc. Były autografy i prywatne rozmowy, choćby z nauczycielami, wszak Jan Steć to absolwent naszego LO i, wtedy również, aktywny recytator.




MAGICZNY DZIEŃ DZIECKA

W niedzielę 29.05.2011 r. dziedziniec Domu Kultury zmienił się w "ogród" magii oraz dziecięcych igraszek. Gry, zabawy, lepienie z gliny i sztuczki magiczne - wszystko to odbyło się dla dzieci z okazji ich święta.
Natomiast pod wieczór o godzinie 17.00 miał miejsce koncert laureatów Międzyszkolnego Przeglądu Piosenki, którego wysłuchała licznie zgromadzona widownia.




Od "Grabinek" do "Mocarnych Szafirków".

Kilkudziesięciu uczniów ze szkół gminnych wystartowało w piątkowym Międzyszkolnym Przeglądzie Piosenki 2011. Występowali soliści i zespoły. A i nazwy były intrygujące, bo "Grabinki", rzecz jasna od razu można skojarzyć z Grabowem, ale "Mocarne Szafirki". Były też "Suzanki", "Ich dwoje" I "Buessima".

Jury sfeminizowane i, niewykluczone, że ten fakt (podobnie jak to było w wypadku Rady Powiatu) będzie kolejnym pretekstem do badań socjolożek, bowiem jego skład stanowiły: Marta Jurgiełan, Justyna Machalska i Ewa Skierś-Judzewicz.

Ale najważniejsze są wyniki konkursu:
W kategorii solistów w wieku od 6 do 9 lat pierwszą nagrodę wyspiewała Martyna Banach z Grabowa.
W kategorii zespołów od 6 do 9 lat pierwsze miejsce zajęły "Suzanki", drugie - Grabinki, i dwa trzecie - "Ich dwoje" oraz "Mocarne Szafirki".

Hojnie jurorzy obdarowali kategorię solistów w wieku od 10 do 13 lat, bo przyznano co prawda tylko jedno pierwsze miejsce Klaudii Ciszewskiej, za to trzy drugie - Katarzynie Dominiuk, Izabeli Gawrych i Zuzannie Pojawis. Były też trzy trzecie nagrody, które otrzymali: Martyna Gotowska, Katarzyna Wasilewska i Sebastian Brzozowski.

W tej samej kategorii wiekowej najlepszym zespołem okazał się "Kasia i Asia", drugie miejsce zajęła "Buessima", trzecie - Kasia Dominiuk z Kasią Rozmysłowską.

W kategorii solistów w wieku od 14 do 16 lat przyznano jedynie pierwszą nagrodę gimnazjalistce Dominice Kopacz. Co ciekawe, w tej samej kategorii wiekowej zespolów przyznano jedynie drugą nagrodę duetowi - Magdalenie Dzienis i Magdalenie Krupińskiej.

Zwycięzcy dostali atrakcyjne statuetki.Organizatorami przeglądu byli: Robert Magielnicki wraz z gołdapskim Domem Kultury.

Opublikowano za zgodą goldap.org.pl




Spóźniona miłość.

"Spóźniona miłość, czyli wyznania starego belfra" to autorski monodram Mariusza Marczyka, który jest założycielem Polskiej Sceny Edukacji, członkiem Związku Literatów Polskich i Związku Artystów Scen Polskich. Aktorsko związany z Rzeszowem i Krakowem.

Spektakl retrospektywnie opowiada o poszukiwaniu ukochanej z lat młodości. Bohater poświęca wiele czasu, energii i zapału "zapuszczając" się w odległe miejsca by po latach zorientować się, iż jego upragniona miłość mieszka w jego bliskim sąsiedztwie i od jakiegoś czasu wysyła mu zalotne sygnały, których on męskim zwyczajem nie zauważa.

Całość monodramu spięta jest jakby klamrą teraźniejszości - na koniec dowiadujemy się, że od samego początku sztuki tytułowy belfer jest mężem Heleny, która od czasu do czasu "pozwala" mu na "ucieczkę" w jego dawny, pełny starokawalerskich przyzwyczajeń świat.





O wyższości Świąt Wielkiej Nocy.

Kiedyś satyryk Jan Tadeusz Stanisławski próbował udowodnić wyższość Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia. Może miałby mniej problemów, gdyby zapytał - które święta są bardziej kolorowe? Możliwe, że odpowiedzią na to pytanie będzie niedzielny II Kiermasz Wielkanocny, który odbył się w Muzeum Ziemi Gołdapskiej.

Wystarczyło spojrzeć na pisanki, robione różnymi technikami - i tradycyjnymi, i bardziej współczesnymi. Każda z nich to autorskie arcydziełka. Podobnie z ciastami i ciasteczkami, suszem albo przetworami. Weźmy choćby baranka z ciasta wykonanego w przedwojennej formie. Może mniej kolorowe są sery, smalec, wędliny lub chleb, paszteciki, ale za to z jakim smakiem.

Więc, czy Wielkanoc jest bardziej kolorowa - chyba jednak naszym spojrzeniem na święta rządzi po prostu genius loci.

Podobnie jak w roku ubiegłym Kiermasz Wielkanocny zorganizowali: Muzeum Ziemi Gołdapskiej im. Mieczysława M. Ratasiewicza, Gospodarstwo Agroturystyczne "Trzy Świerki" i Dom Kultury w Gołdapi. Jak zwykle przedsięwzięcie wsparły gospodynie z okolic Puszczy Rominckiej. Choć był też gospodarz - serwujący smalec i chleb.

Natomiast w trakcie oglądania wielkanocnych dzieł kulinarnych kupujący mogli usłyszeć z głośników informację o naszej tradycji z tym związanej.


za zgodą "goldap.org.pl"



Dzień otwarty

Dom Kultury w pierwszy dzień wiosny pootwierał swoje drzwi. Na szczęście przeciągów nie było i każdy mógł sobie pochodzić po pracowniach. Potem obejrzeć wystawę artystycznego rzemiosła świetlicy z Grabowa i tutejszej pracowni plastycznej, kierowanej przez Martę Żabicką.
Wieczorem sala widowiskowa pękała w szwach, bo tyle mają fanów i fanek młodzi artyści związani z tą placówką.
Koncert rozpoczęła i zakończyła Gracja" z najmłodszą grupą taneczną. Godnie reprezentując pracownię Roberta Magielnickiego śpiewały -Ola Tyszko, Ada Karpińska i Ola Sieczkowska.
W tańcu towarzyskim, reprezentując tym samym pracownię Mirka Bobrowskiego, pokazali się: Dagmara, Mirella, Ewa, Natalka, Emilka, Piotrek, Mateusz, Dawid, Karol i Janusz.
Grupa Kuglarska RED DRAGON w składzie: Diana, Daniel, Paulina, Dominik, Adam, Piotrek, Magda, to dobry efekt działalności świetlicy w Grabowie oraz Eweliny Krzyżewskiej i Katarzyny Solarczyk.
Ostrą sceniczną dyskusję zafundowała widzom Bata Otto skeczem "Wywiadówka".
Muzyczne, żeńskie teamy pracowni "Kotłownia" Krzysztof Szczerbowskiego spotkały się również z dużym aplauzem. A były to: NO STRES(Ola, Ania, Marlena i WYJŚCIE AWARYJNE (Ula - voc, Klaudia - bass, Justyna - git, Ola - git II, Asia - bębny, II Klaudia - voc II.
Pracownię taneczną Alicja Andrulewicz przedstawili: Michael Jackson ("Ben" - śpiewa Estera Uryn, jako Michael tańczy Piotr Mikielski), capoeira - grupa Cordao De Ouro, grupa C- Walk oraz goście.
Przy pomocy prezentacji audiowizualnych zaprezentowane zostały pracownie "niesceniczne", choćby fotograficzną Jarosława Jasińskiego i redakcję gazety "Z bliska".
Zapowiadał Sebastian Krepsztul.





Nie zerwał kontaktów z Gołdapią

Podczas sobotniego spotkania (19.03.2011) z Cezarym Rybińskim, gołdapianinem i aktorem grającym jedną z ról w filmie "Czarny czwartek" widzowie mieli okazję więcej się o nim dowiedzieć niż to wynika internetowych biogramów.
Aktor mówił m.in. swojej drodze aktorskiej, także w aspekcie geograficznym - z Krakowa do Teatru Wybrzeże. Pozytywnie wyraził się tak zwanych naturszczykach.
- Jeśli tak zwany naturszczyk ma talent i tak zwaną iskrę bożą to nie widzę powodu by traktować go inaczej niż aktora zawodowego.
Z pokorą mówił o aktorstwie i graniu w filmach. Przypomniał też, że od momentu wyprowadzenia się z Gołdapi przebywał w naszym mieście cztery razy. Jest żonaty, ma dwoje dzieci. Swojej przyszłości zawodowej nie wiąże raczej z filmem, tylko aktorstwem scenicznym.
W momencie dawania autografów gość wieczoru, co i raz musiał się z kimś uścisnąć, gdyż w kolejce ustawili się również koledzy z jego dawnej licealnej klasy.
Przypomnijmy, że w "Czarnym czwartku Cezary Rybiński grał Leona Drywę.

MS




Nie wiem, czy mam iskrę bożą

- Co mnie urzekło w tej poezji, to ogromna szczerość wypowiedzi i łatwość pisania - powiedziała polonistka Aleksandra Ratasiewicz podczas czwartkowego spotkania z poezją gołdapianki Marii Krajewskiej.
To był publiczny debiut Marii Krajewskiej, która około dwieście swoich wierszy do niedawna prawie nikomu nie pokazywała i którą odkryła właśnie Aleksandra Ratasiewicz.

Potem był konkurs ogłoszony przez Bibliotekę Publiczną i druga nagroda, nawet publikacja w "Angorze".

Prezentacji tych wierszy podjęła się grupa teatralna prowadzona przez Beatę Otto, działająca przy gołdapskim Domu Kultury.

Podczas głośnego czytania poezję Marii Krajewskiej odkrywa się na nowo. Autorka nie popada w patos, pisze o życiu codziennym, o konkrecie, lekko prowadzi rymowany wiersz, bez literackiej waty. Ma też w sobie dużo pokory. - Nie wiem, czy mam iskrę bożą. Po prostu się tworzy - powiedziała, odpowiadając na pytanie o inspiracje.

Na co dzień jest pracowniczką jednej z municypalnych spółek.

Podczas wieczoru wiersze gołdapianki przeplatane były piosenkami poetyckimi w wykonaniu gitarzystek - Klaudii Choroszko i Justyny Szymańczyk oraz śpiewającej Oli Sikorskiej (świetne warunki głosowe).

Wiersze czytali: Magda Ciszewska, Ewa Fiedorowicz, Teresa Krzywicka, Małgorzata Lenarczyk, Ewelina Sawościan, Barabara Sereda, Kinga Woźnicka i Piotr Miszkiel.

Spotkanie zatytułowane "Napisałam wiersz" rozpoczął pierwszy wiersz napisany przez bohaterkę czwartkowego wieczoru.

Organizatorami byli: Muzeum Ziemi Gołdapskiej i Dom Kultury.





MINI PLAYBACK SHOW

Kolejny "Mini Playback Show" zorganizowany prze Dom Kultury w Gołdapi zdecydowanie należał do Shakiry, bowiem zarówno pierwsze, jak i drugie miejsce zajęły wykonawczynie wykorzystujące jako muzyczny podkład jej piosenki.
Najlepszą okazała się Martyna Waraksa, tańcząc wyjątkowo dynamicznie i niewątpliwie ze spora dawką talentu w tej dziedzinie.
Drugie miejsce zajęła Shakira-Oliwia Jankowska.
Humorystyczny klip z rękawicami bokserskimi z piosenki Hannah Montana zręcznie sparodiowała Paulina Kuskowska. Pod koniec utworu na scenę wszedł jej tata Marek Kuskowski wachlując ręcznikiem. Choć trzecie miejsce zajęła indywidualnie.
Zwyciązcy otrzymali nagrody.
Tym razem organizatorzy wprowadzili novum, gdyż młodych wykonawców oceniali wykonawcy (wśród nich laureaci) poprzedniej edycji tej imprezy: Daria Sitnik, Sandra Borowik, Kinga Zajączkowska, Kamila Krzykwa, Dagmara Chałupa, Estera Uryn, Michał Piszczek, Piotr Mikielski i Marcin Misiewicz.
W jednym z utworów Shakiry na bębnach przygrywało dwóch członków grupy capoeiry - Daniel Skrocki i Piot Dzbyński.
Koncert prowadziły - Ola i Karolina Hołub oraz Kamila Dawidowicz. Pieczę nad całością trzymali instruktorzy tańca Domu Kultury: Alicja Andrulewicz i Mirosław Bobrowski.





FERIE W DOMU KULTURY

Podczas ferii każdy mógł znaleźć coś interesującego dla siebie.
Różnego rodzaju zajęcia zostały zaproponowane dzieciom przez Dom Kultury w Gołdapi. Wszystkie cieszyły się sporym zainteresowaniem.
Odbyły się warsztaty taneczne i plastyczne, które były związane ze stylem dzikiego zachodu - "Dziki zachód" oraz "Barwy westernu". Czyli nauka tańca country jak również wykonanie akcesoriów na bal przebierańców, który był zwieńczeniem odbywających się warsztatów. Prowadzone były przez instruktorów Martę Żabicką, Alicję Anrulewicz i Mirosława Bobrowskiego. Okazało się, że pozorne ograniczenie tematyczne balu pobudziło wyobraźnię uczestników. Nie było bowiem strojów podobnych do siebie. Bal obfitował w konkursy, choć najważniejszym był wybór najładniejszych strojów - kowbojskiego i indiańskiego. Pierwsze miejsce za najlepszy strój kowbojski zajęła Ola Krupińska, za strój indiański - Michał Paulukanis. Przyznano też nagrodę dla najmłodszej uczestniczki balu, szesnastomiesięcznej Wiktorii Ostrowskiej.

Duże zainteresowanie, jak zawsze, wzbudzają warsztaty z capoeiry, które były prowadzone przez chłopaków z Capoeira "Cordao de Ouro" Michała Piszczka, Jarka Krupińskiego, Rafała Kruklińskiego i Piotra Dzbyńskiego. Dzieci w nim uczestniczące przyjeżdżały również z Dubeninek, Grabowa, Bań Mazurskich.

To jeszcze nie wszystko, co przygotował Dom Kultury. Dzieci chętnie przychodziły do Kina Kultura na filmy przygotowane specjalnie dla nich, takie jak: "Planeta 51", "Alvin i wiewiórki 2" czy "Zemsta Futrzaków".






Archiwum 2010

Archiwum 2009

Archiwum 2008

Archiwum 2007